Ruszamy w drogę

Jin nie musiał długo szukać. Nikolas stał na środku polany, która znajdowała się niżej niż domek rodzeństwa.

-Przepraszam- mruknął kiedy nasz bohater podszedł do niego
-Nie ma sprawy. Potrzebny był mi mocny kopniak w tyłek- uśmiechnął się smuto Jin
-Kilka lat temu poznałem dziewczynę. Tutaj w wiosce- zaczął Nikolas bez pardonu-
była piękną brunetką zupełnie jak twoja Nastia. Chciałem aby została moją żoną. Była już wtedy moja. Cała.  Z całą swą dobrocią. Nie pracowała na roli tak jak my. Widzieliśmy ją nie raz jak przechadza się w niedziele do świątyni przystrojona w piękne suknie ze spinkami we włosach w towarzystwie swoich sióstr. Była najładniejsza z nich. Pamiętam jak Akira patrzyła w nią jak w obrazek – uśmiechnął się.
-Czemu więc nie jesteście razem?- zapytał Jin
-W dniu w którym przyszedłem do jej domu i poprosiłem jej ojca o rękę córki spojrzał na mnie, uśmiechnął się pod nosem i zapytał czy mam przerwę w sadzeniu ziemniaków, że pojawiłem się u nich, czy chce wyczyścić mu buty- Nik przerwał nagle
-Wtedy zrozumiałem, że ta dziewczyna to nie mój poziom. Ja jestem prosty, biedny, a ona pochodziła z zamożnej rodziny. Dowiedziałem się, że miesiąc później została wydana za kupca z południa i opuściła wioskę.
-Jin, chodzi mi o to, że każdy dzień jest ważny, każdy plan odpowiedni aby go zrealizować kiedy tylko myśli się o ukochanej osobie i o tym, że jeśli walczysz o miłość, która jest bardzo ważną sprawą to dasz sobie radę. Ja mogłem uciec z nią. Zarobić aby widzieli we mnie kogoś kogo chcieli widzieć. Bogatego mężczyznę. Ale nie zrobiłem nic. Kompletnie nic- Nik popatrzył Jinowi prosto w oczy- dlatego chcę Cię przekonać do tego, że o ile masz nadzieję na to, że twoja żona żyje to powinna Ci ona wystarczyć nie zależnie od przeciwności losu. Powinniśmy ruszyć. Dzisiaj, jutro. Od razu. Aby ją odszukać i zabrać do domu. Nie wiadomo jakie okropności wyczynia Pan i jego ludzie takim jak ona. Pomyśl o tym, że Nastia w pałacu dowie się kim jest na prawdę. To będzie dla niej dodatkowy szok przy wszystkich torturach jakich dozna…
-Wyruszam jutro o świcie- uciął mu Jin- zadecydowałem
-Co to znaczy wyruszam? Nigdzie samego Cię nie puszczę. Sam nie mam już czego szukać w tej wiosce. Więc nikt za mną nie zatęskni kiedy odejdę i nikt nie zapłacze gdy zginę w słusznej sprawie. A może przydarzą nam się wspaniałe przygody?- zaśmiał się Nik
-Na pewno- szepnął Jin
-Na pewno- powiedział Nikolas i obaj popatrzyli na wieczorne niebo…
Było już wszystko postanowione…

C.D.N

Dodaj komentarz